Pezet - Nieważne

poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 8

*** Fabian ***
Ja go kiedyś zamorduję. Po co on jej to mówił?
- Dajcie mi już wszyscy święty spokój! - powiedziałem i wyszedłem z sali. Jak Zbyszek spróbuje powiedzieć jej co do niej czuje to już na pewno będzie trupem! Byłem wkurzony. Postanowiłem pójść na spacer. Do treningu mam jeszcze jakieś 2 godziny, więc mam trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego.

*** Julka ***

- Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? - spytałam Zbyszka kiedy Fabian wyszedł.
- Niech Fabian sam ci to powie. Co tam u ciebie słychać?
- A nic właśnie wróciłam z trenin... Yy... Z wykładu.
- Co? Jakiego treningu?
- Z wykładu.
- Julaa...
- No dobra...
- Byłaś na treningu chłopaków?
- Co? Nie. Byłam na swoim treningu.
- Czekaj, bo nie rozumiem. Trenujesz coś?
- Tak.
- Co?
-  Siatkówkę. - spuściłam głowę, bo wiem, że Zbyszek teraz zacznie wypytywać.
- Czemu ja o tym nic nie wiem? - próbował obrócić to w żart, ale mi nie było do śmiechu.
- A po co ja ci to miałam mówić?
-Może w przyszłości będziesz grała tak jak twój utalentowany kolega...
- Ty już tak tu nie wymyślaj. Są  lepsi od ciebie. - zaczęłam się śmiać.
- No ej. - udawał obrażonego, ale nie wychodziło mu to za dobrze. - Nie wierzysz w moje umiejętności?
- No jakoś nie za bardzo. - wybuchnęłam śmiechem, a po chwili dołączył do mnie Bartman. Śmialibyśmy się dłużej, ale przypomniałam sobie, że zaraz mam popołudniowy trening. - Dobra Zbyszek  ja muszę iść, bo zaraz mam trening.
- Idź, idź.
Poszłam i od razu udałam się na trening. Na treningu grałam dość dobrze chociaż cały czas nurtowało mnie pytanie. O co chodziło Zbyszkowi? Pewnie tego się nie dowiem, chyba że Fabian mi to powie, ale w to wątpię. Po skończonym treningu postanowiłam zrobić sobie " leniwy dzień ". Szybko zrobiłam popcorn i zasiadłam przed telewizorem. Majka była u siebie w pokoju, więc miałam telewizor dla siebie. Około godziny 22 poczułam, że przydałoby się pójść spać. Tak też zrobiłam. Poszłam do sypialni, położyłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam.

Rano obudziłam się o 9. Na uczelni miałam być dopiero o 15, więc miałam jeszcze czas na pojechanie do szpitala po Zbyszka. Przebrałam się.
Uczesałam się.


Zjadłam szybkie śniadanie i wyszłam z mieszkania. Majki nie było, więc zamknęłam drzwi na klucz i udałam się w stronę auta. Po około 20 minutach byłam na miejscu. 
- To co? Możesz już wyjść? - spytałam kiedy tylko weszłam do sali.
- Tak. 
- To idziemy?
- Tak, chodźmy. 
Wyszliśmy z sali i poszliśmy do recepcji po wypis. Miła recepcjonistka dala Zbyszkowi wypis i już po chwili byliśmy u mnie w domu. Była godzina 13:00, więc postanowiłam zrobić jakiś obiad. 
- Zbyszek co powiesz na zapiekankę ziemniaczaną? 
- Świetny pomysł. A masz potrzebne produkty? 
- Tak, to co robimy? 
- Robimy. 
Zaczęliśmy robić nasze danie. Oczywiście nie obyło się bez wygłupiania się. Po około 1,5 godzinie jedliśmy już nasz posiłek. Włożyliśmy naczynia do zmywarki i Bartman postanowił mnie odwieźć pod uczelnię.  Zaraz po wejściu do szatni spotkałam Fabiana. 
- Hej, możesz mi powiedzieć co to było wczoraj w szpitalu? 
- Dasz mi w końcu z tym spokój? 
- Ja chcę tylko normalnie z tobą porozmawiać! - krzyknęłam.
- Ale ja nie chcę i daj mi już święty spokój! - też krzyknął i wyszedł z szatni. Na co ja liczyłam? Naiwna idiotka. 
Z moich przemyśleń wyrwała mnie moje przyjaciółka. 
- No cześć Jula. Co ty taka zamyślona?
- Hej Maja. Nic tak tylko myślałam.
- O czym? 
- Ehh.. nieważne.
- Julaa...
- Dobra w domu ci powiem, ok?
- Okej, okej.
- To teraz chodź, bo się zaraz spóźnimy. 
- No już idę, daj mi kurtkę ściągnąć.
Maja ściągnęła kurtkę i poszłyśmy na pierwsze zajęcia. Męczarnia zakończyła się około 20.  Razem z Majką poszłyśmy w kierunku naszego mieszkania. 
- Mówiłem, że to jeszcze nie koniec.  - usłyszałam dobrze znany mi głos. 
- Czego ty ode mnie chcesz?! 
- Jedziesz ze mną do domu.  
- Nigdzie z tobą nie jadę! Jesteś znowu naćpany! 
- Nie jestem naćpany! Idziemy! - powiedział i złapał mnie za rękę.
- Zostaw ją! - próbowała bronić mnie przyjaciółka.
- Nie wtrącaj się!  - warknął i zaczął ciągnąc mnie za rękę. W pewnym momencie udało mi się wyrwać z jego uścisku i nie myśląc zaczęłyśmy razem z Majką biec. Na szczęście Grzesiek pojawił się nieopodal naszego mieszkania. W ostatniej chwili udało nam się wejść do klatki schodowej.
- Jeju, Jula on jest nieobliczalny. 
- Wiem. Dobra nie myślmy o tym teraz, chodź do domu. 
Weszłyśmy do mieszkania i ja pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki. Po mnie poszła Maja, a ja padłam zmęczona na łóżko.
Rano obudziłam się o 10:00. Miałam dzisiaj wolne od zajęć, więc mogłam sobie dzisiaj poleniuchować. Zeszłam w piżamie do kuchni.Była tam już moja przyjaciółka i od razu zasypała mnie pytaniami. 
- Hej, Jula.
- Cześć, Maja.
- Powiesz mi o czym tak wczoraj w szatni rozmyślałaś?
- Bo 2 dni temu w szpitalu u Zbyszka zaistniała dziwna sytuacja.
- Jaka?
- A mianowicie. Szłam na salę, na której leżał Bartman i był tam Fabian. I gdy tylko weszłam do środka Zbyszek powiedział, że Fabian ma mi coś do powiedzenia. Popatrzyłam na Fabiana pytająco, a ten tylko powiedział, żebyśmy mu dali wszyscy spokój.
- Wydaje mi się, że Fabian ma jakąś tajemnicę przed tobą, którą chce ci powiedzieć, ale nie może.
- Niby dlaczego nie może?
- Nie wiem. A w szatni przed moim przyjściem co było? Widziałam tylko jak Fabian wychodzi wkurzony z szatni.
- W sumie to nic. Pytałam się Fabiana o co chodziło w szpitalu. Ten powiedział, żebym dała mu spokój, to powiedziałam, że chcę tylko porozmawiać, to on powiedział, że nie chce i wyszedł.
- Nie ogarniam tego faceta.
- No ja też.
- Dobra zmiana tematu na trochę gorszy.
- W sensie?
- Grzesiek. Jula musisz iść z tym na policję.
- Nie mogę. Przecież on mi nie da żyć jak się dowie, że poszłam na policje.
- Julka musisz. Inaczej nie da ci spokoju.
- Ehh... dobra popołudniu pójdę, zadowolona? - powiedziałam, ale wiedziałam, że tak nie zrobię, a jakbym powiedziała, że nie pójdę to Maja pewnie by mnie tam siłą zaciągnęła.
- Tak, a teraz ja idę na zajęcia.
- Masz dzisiaj jakieś zajęcia? - spytałam zdziwiona.
- No tak.
- Dobra to idź. Ja też zaraz na trening idę.
- Okej, pa.
- Pa. - powiedziałam do przyjaciółki zanim wyszła z mieszkania. Zrobiłam sobie jakieś śniadanie, ubrałam się wygodnie.
Włosy zawiązałam w luźnego warkocza, wzięłam torbę i wyszłam z domu.


****
Dziś was zostawiam z takim czymś :D 
Jak zwykle musiałam bardziej namieszać :3
Jedna osoba stwierdziła, że za dużo mieszam w blogu. 
Tak się nad tym zastanawiałam to stwierdziłam, że może i to prawda,
ale ja lubię mieszać i chyba nie mam zamiaru przestać. A co wy o tym myślicie? Za dużo mieszam? Może jednak powinnam przestać?  :>
Wyraźcie opinię w komentarzach ;) 

niedziela, 12 lipca 2015

Zaproszenie :P

Chciałabym was zaprosić na mojego nowego bloga :D

Matt Anderson, Paul Lotman, Michał Kubiak. Uda się coś z tego stworzyć? :) Zobaczymy ;)

http://moje-zycie-to-nie-jest-udany-serial.blogspot.com/

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 7

Wróciłam do domu o 20.  Zjadłam jakąś szybką kolację i czekałam na siatkarza. Czekałam tak godzinę i jak już możecie się domyślić nie doczekałam się jego. W sumie czego ja się po nim spodziewałam?! Chciałam z nim normalnie pogadać, ale to jest niewykonalne! Nie ma chyba gorszego człowieka od niego. Toż to przecież taki gatunek zagraża ludzkości! Ale dobra. Skoro nie chce rozejmu to nie będzie go miał. Nie mam zamiaru go prosić o to. Z taką myślą o godzinie 21 poszłam do łazienki, w której wzięłam szybki prysznic i ubrałam piżamę. Wyszłam i padłam na łóżko zmęczona.



*** Oczyma Fabiana ***

Po meczu razem z Hanią pojechaliśmy do mnie. Oczywiście pamiętałem, że Jula chce się spotkać, ale nie pojechałem do niej. Nie dlatego, że mam ją gdzieś, bo tak nie jest... Nie! Stop! Fabian ogarnij się! Co ty gadasz?! Przecież ty masz dziewczynę, Dobra mniejsza o to. Nie pojechałem do niej, bo bałem się. Wiedziałem, że zacznie wypytywać o to co ona mi zrobiła. Nie byłem jeszcze gotowy na rozmowę z nią, Może kiedyś. Ale czy później ona będzie chciała? Nie wiem, to jest mało prawdopodobne.  Kurwa! Czy ja muszę zawsze wszystko spierdolić?! Brawo Drzyzga! Masz do tego normalnie talent! Była już 21:00, więc postanowiłem położyć się spać. 


Rano obudziłem się około godziny 9:00. Wstałem, poszedłem do łazienki w celu wzięcia szybkiego prysznica. Po około 15 min byłem odświeżony. Na 10:00 miałem trening, więc się nie śpieszyłem. Zrobiłem sobie śniadanie i wolnymi ruchami spożyłem je. Po zjedzeniu kanapek z szynką i pomidorem spakowałem torbę i wyszedłem na trening. Na treningu w ogóle nie mogłem się skupić. Prawie wszystkie zagrywki zepsułem, źle rozgrywałem nawet przyjęcie najłatwiejszej zagrywki mi nie wychodziło. Cały czas myślałem o Julii. Fabian, człowieku co ty kurwa odpierdalasz? Skup się na grze, a nie na jakiejś pannie! 
- Fabian skup się. Graj, a nie myśl o niebieskich migdałach. - powiedział trener.
- Przepraszam. 
- Nie przepraszaj, tylko się skup, bo za tydzień znowu gramy mecz i masz być ogarnięty. A teraz chłopaki gramy! 
Rozegraliśmy krótki mecz pomiędzy sobą i trener dał nam spokój na dziś. Kiedy chciałem wyjść trener mnie zatrzymał. 
- Fabian mógłbyś zostać na chwilę? Chciałbym zamienić kilka słów z tobą. 
- No dobrze, więc o co chodzi?         
- Niepokoi mnie twoje zachowanie. Przez ostatnie kilka treningów chodzisz jakiś taki... inny. Taki cichy. Zawsze to buzia nie umiała ci się zamknąć, a teraz co? Co się dzieje? 
- Nic, po prostu martwię się o Zbyszka. 
- Nic mu nie będzie. Przecież jest tylko poobijany.
- Wiem, wiem, ale w końcu to ,mój przyjaciel. 
- Rozumiem, ale pamiętaj, żeby podczas treningów i meczu odstawiać sprawy prywatne na bok i skupić się na grze, jasne? 
- Tak. Mogę już iść? 
- Możesz.
Wyszedłem z sali i udałem się do szatni. Był tam tylko Penchev. Postanowiłem wykorzystać okazję i pogadać z nim na temat tego co było jakieś dwa dni temu. 
- Ej Niko możemy pogadać?
- No jasne, a o czym?
- O tym co zrobiłeś dwa dni temu.
 - Fabian, wiem. Przepraszam. Jeżeli chcesz mi dać w twarz to proszę bardzo. Zasłużyłem. Niepotrzebnie was tam zamknąłem, ale chciałem dla was dobrze. Przecież nie możecie się ciągle kłócić. 
- Masz racje. Zasłużyłeś, ale nie przywalę ci tylko dlatego, że jesteś moim przyjacielem. Byłem na ciebie zły, a nawet wściekły, ale jak tak teraz myślę, to przecież jakby chodziło o ciebie to zrobiłbym to samo.
- Czyli nie jesteś już na mnie zły? 
- Nie, a teraz ja spadam,  bo idę o szpitala do Bartmana.
- Okej, to pa. 
Nikolay wyszedł, a zaraz za nim ja. Szybkim krokiem podszedłem do auta, rzuciłem torbę na tył samochodu i odjechałem. Pojechałem prosto do szpitala. Zaparkowałem samochód i wszedłem do budynku. Jakie to szczęście, że Zbyszek leży na parterze. Poszedłem do odpowiedniej sali. 
- No cześć stary. Ty wiesz jak ja się o ciebie martwiłem? Człowieku jakiego stracha narobiłeś mi, Julce...
- Julce? Czyli wy już pogodzeni? 
- Ja z nią? Chyba żartujesz! Prędzej przestanę grać niż się z nią pogodzę. 
- Fabian. Kogo ty próbujesz oszukać? Mnie czy siebie? 
- Nie rozumiem. O co ci chodzi? 
- O to, że to widać na kilometr. Zakochałeś się w niej. 
- Pff... Dobre sobie.
- Fabian... Mnie nie oszukasz.
- Ehh.. no dobra masz racje. 
- Powiedz jej to.
- Co?
- Że ją kochasz. 
- Porąbało cię? Przecież wiesz...
- Tak, wiem, ale prędzej czy później będziesz musiał z nią pogadać. 
- Wiem, ale nie wiem czy będę miał następną okazję. 
- Co tym razem? 
- Chciała, żebyśmy się wczoraj po meczu spotkali u niej i...
- I ty tam nie pojechałeś. Pięknie! To kiedy ty masz zamiar jej to powiedzieć? 
- Nie wiem. Ja już nie wiem co ja ze swoim życiem robię. Jeszcze Hania...
- To ta z którą tu wczoraj byłeś? 
- Tak.
- Po co z nią jesteś skoro i tak jej nie kochasz? 
- Nie wiem...
- To zerwij z nią. 
- Nie.
- Czemu?
- Nie potrafię.
- To ja to zrobię za ciebie.
- Pojebało?! 
- To wybieraj albo ty to zrobisz , albo ja to zrobię.
- Eh.. No dobra. 
- Masz to zrobić teraz. Przy mnie. Dzwoń do niej. 
- Co? Nie.
- Tak. Fabian nie wkurwiaj mnie. Wyciągaj ten telefon. 
- Czy ty zawsze musisz być taki uparty? 
- Też cię lubię, a teraz wyciągaj go. 
Wyciągnąłem telefon, wykręciłem numer do Hani. Odebrała po 3 sygnałach.
- Halo?
- Cześć Hania muszę ci coś powiedzieć.
- Czyli to prawda? 
- Co?
- To, że spotykasz się z tą twoją koleżanką z którą nas Nikolay zamknął u niego w domu.
- Co?! Nie. 
- Więc o co chodzi? 
- Nie możemy się już spotykać. To nie wyjdzie. Nie czuję nic do ciebie przepraszam. - rozłączyłem się.
- I co zadowolony?
- A żebyś wiedział, że tak. 

*** Oczyma Julki *** 

Obudziłam się o 8. Z racji, że był Październik ubrałam się trochę cieplej.


Zrobiłam szybkie śniadanie, bo nie miałam dużo czasu. Zrobiłam sobie płatki na mleku. Szybko je zjadłam wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam na uczelnię. Fabiana nie było. I dobrze. Miałam ochotę strzelić mu plaskacza w tą śliczną twarzyczkę.  Co?! Jaką?! Śliczną?! Julka ogarnij się! Co się z tobą dziej?! Przecież ty się w nim nie zakochałaś! Ahh... Nieważne. Czas na uczelni dość szybko upłynął. Zajęcia skończyły się o 12:00. Dopiero na 14:30 miałam trening, więc zaraz po zajęciach postanowiłam jechać do szpitala zobaczyć jak się Zbyszek czuje. Zajechałam na parking i zobaczyłam znajome mi auto. Fabian. No tak. Można się było tego spodziewać. No nic. Przynajmniej będę miała niemiłą konfrontację z nim. Weszłam do budynku i poszłam na salę, na której leżał Zbyszek. Słyszałam, że Fabian z Bartmanem zawzięcie o czymś rozmawiają. Nie chciałam tam wchodzić póki był tam rozgrywający, ale z niewiadomych powodów weszłam tam.
- No cześć Zbyszek. - powiedziałam do siatkarza. Popatrzyłam na Fabiana, a ten miał minę taką: ,, A ona co tu robi? " 
- Hej Julka. Fabian ma ci coś do powiedzenia. 
Niezły żart. Drzyzga chce ze mną rozmawiać?! No chyba, że ma znowu coś do mnie typu: ,, Jesteś chora psychicznie. Po co za mną ciągle łazisz? " 


-----------------------------------------
No po prostu musiałam ich jeszcze bardziej skłócić. :P Nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła. :*
Wiem, krótki za co ogromnie przepraszam :/ 
Jak ja lubię w najlepszych momentach przerywać :D 
Jak myślicie co Fabian chce powiedzieć Julce? ;) 
Coś czuję, że za to na górze  u paru osób będę miała przechlapane :) 
Jak na razie nie wyjawię wam czemu Fabian jest taki dla Julki ;) 
Dziękuję za te wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem <3 

CZYTASZ + KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ! <3