Pezet - Nieważne

niedziela, 22 listopada 2015

Rozdział 18

*** Fabian ***

Po telefonie od Julki ubrałem sie i wyszedłem z mieszkania. W duchu cieszyłem się, że zgodziła się na to spotkanie. Byłem prawie pewny, że nie zgodzi się. A jednak! Może szczęście sie w końcu do mnie uśmiechnęło? Może to ta chwila, aby w końcu mi wybaczyła? Z dobrym nastawieniem szedłem w kierunku parku. Po około 20 minutach byłem na miejscu. Czekałem tam 10 minut - nie przychodziła, 30 minut - to samo, w końcu po 45 minutach wkurzyłem się odszedłem z tamtąd. Nurtowało mnie tylko jedno pytanie. Dlaczego nie przyszła? Czyżby mnie wystawiła? To miała być jakaś zemsta na mnie? Albo może chciała mi tym coś udowodnić? Jest jeszcze opcja, że nie mogła przyjść, bo np. ktoś do niej w odwiedziny przyjechał, ale przecież jakby tak było to zadzwoniłaby do mnie i powiedziała mi, że rodzina do niej przyjechała i nie może się spotkać. Próbowałem się do niej dodzwonić, ale niestety nie odbierała. W końcu po 10 razie poddałem się. Wróciłem do domu i zastanawiałem się co mogło zatrzymać Julkę. Żeby upewnić się w przekonaniu, że Julkę ktoś odwiedził chciałem zadzwonić do Mai, ale przypomniałem sobie, że nie mam do niej numeru. Wybrałem, więc numer do Marko.
- Hallo?
- Hej, Marko. Mam do ciebie sprawę.
- Jaką?
- Podałbyś mi numer do Mai?
- Jasnę, wyślę ci go sms-em.
- Okej, dzięki.
- Spoko, pa.
- Pa.
Pożegnałem się z Serbem i niecierpliwie czekałem na sms-a. W końcu po kilku minutach Marko wysłał mi numer do jego dziewczyny.Szybko wybrałem go i już po chwili dzwoniłem do przyjaciółki Julki. Po 4 sygnałach odebrała.
- Hallo?
- Hej, Maja. Z tej strony Fabian. Mogłabyś mi dać do telefonu Julkę?
- Ale Julki teraz nie ma w domu.
- Jak to? - zdziwiłem się.

*** Maja ***

Oglądałam właśnie telewizję, kiedy zadzwonił mój telefon.  Poszłam zobaczyć kto dzwoni. Dzwonił jakiś numer, którego nie mam zapisanego w kontaktach. Postanowiłam odebrać, bo mogło to być coś ważnego.
- Hallo? - powiedziałam zaraz po odebraniu połączenia.
- Hej, Maja. Z tej strony Fabian. Mogłabyś mi dać Julkę do telefonu?
- Ale Julki teraz nie ma w domu.
- Jak to?
- No tak, że ona wyszła na spotkanie  z tobą.
- Ale my sie wcale nie spotkaliśmy.
- Jak to? Czyli nie byliście wcale umówieni?
- Nie. Byliśmy umówieni i ja czekałem na nią w parku dobre 45 minut, ale ona wcale nie przyszła.
- Dziwne.
- Myślisz, że mogłoby się jej coś...
- Nie kończ! - szybko mu przerwałam. - Tak poza tym to co cię to interesuje? Przecież jej nienawidzisz! - niemalże wykrzyczałam ostatnie zdanie.
- Maja  to nie tak!
- A jak?
- Wytłumaczę ci, ale to nie jest rozmowa na telefon.
- Ehh... no dobra. Spotkajmy się za 30 minut u ciebie.
- Dobra, czekam na ciebie.
Nic nie odpowiedziałam siatkarzowi, tylko rozłączyłam się. Poszłam do pokoju przebrać się i już po 5 minutach ubierałam buty. Wyszłam z mieszkania i ruszyłam w kierunku domu rozgrywającego. Po około 15 minutach byłam u celu. Weszłam na odpowiednie piętro, zapukałam pod odpowiednie drzwi i już po chwili znajdowałam się w domu Drzyzgi.
- Hej.
- Cześć.
- Co tam u ciebie? - spytał nerwowo siatkarz.
- Fabian, przejdź do rzeczy.
- Bo to nie tak jak myślisz.
- To już wiem. Teraz mi wytłumacz jak jest.
- Więc zacznę może od dzieciństwa. Kiedy miałem 9 lat Julka wprowadziła się do domu na przeciwko mnie. Razem z rodzicami poszedłem  w odwiedziny do niej i jak ją zobaczyłem to zamarłem.... - Fabian przerwał na chwilę.
- Ale czemu?
- Bo... - dokończył swoją opowieść.
- I zamiast powiedzieć jej prawdę ty  postanowiłeś ją znienawidzić? - spytałam ironicznie.
- Tak było prościej. Zrozum mnie.
- Fabian nie umiem ciebie zrozumieć.
- A ty co byś zrobiła namoim miejscu?! - podniósł trochę głos.
- Na pewno powiedziałabym prawdę i nie krzycz na mnie. - powiedziałam spokojnym tonem.
- Przepraszam.
- W takim razie czemu teraz jej nienawidzisz? - to było niezrozumiałe dla mnie.
- Bo tak jest dla mnie łatwiej. Wszycy dookoła mówili, żebym odpuścił jej, ale ja byłem uparty i dalej w to brnąłem, a kiedy zrozumiałem swój błąd było już za późno. Dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że tak naprawdę kocham ją. Nawet nie wiesz jak bardzo chcę tego, aby Julka mi w końcu uwierzyła.
- Ale chyba nie dziwi cię to, że ona ci nie wierzy?
- No niby nie i dzisiaj chciałem się z nią spotkać i jeszcze raz przekonać, ale ona nie przyszła.

Porozmawiałam jeszcze chwilę z Drzyzgą i poszłam do domu. W trakcie drogi ktoś do mnie zadzwonił.

*** Julka ***

Próbowałam powoli otworzyć oczy, ale co mi się udało otworzyć to od razu je zamykałam, bo światło w miejscu, w ktorym byłam oślepiało mnie.
- Gdzie ja jestem? - wyszeptałam.
- Spokojnie, jest pani w karetce. - powiedział męski głos.
- Jak to w karetce? - powiedziałam juz bardziej przytomna.
- Miała pani wypadek. Potrącił panią samochód. Sprawca wypadku jest tam i przesłuchuje go właśnie policja. - wskazał na miejsce gdzie stało dwóch policjantów z jakimś mężczyzną.
- Dobrze, a jakie mam obrażenia?
- Ma pani złamaną lewą rękę, liczne siniaki i zadrapania no i była pani nieprzytomna przez jakieś 20 minut, ale skoro pani się już obudziła to nie ma potrzeby jechać z panią do szpitala, ale musi pani przyjść za tydzień do kontroli.
- Dobrze, dziękuję.
- Proszę.

Po rozmowie z lekarzem wyszłam z karetki i udałam sie w stronę rozmawiającego sprawcy z policją. Kiedy byłam już na tak bliskiej odlległości, że mogłam  zobaczyć kto mnie potrącił, zamarłam. Mogłam się w sumie spodziewać, że za tym stoi ON, ale myślałam, że sobie odpuścił. Widocznie pomyliłam się. Nie myśląc nad tym co robię rzuciłam się na niego. Biłam go pięścią w klatkę piersiową i krzyczałam.
- Jak ty mogłeś to zrobić? Mogłam przez ciebie zginąć! Ninawidzę cię, rozumiesz?!
Chłopak nic nie mówił, tylko głupio śmiał się, a funkcjonariusze odciągnęli mnie od niego.
- Prosze pani, niech pani uda się ze mną teraz do samochodu, pojedziemy na komisariat i złoży pani zeznania, dobrze?
- Dobrze. - powiedziałam już łagodnym tonem. Poszłam razem z policjantem do radiowozu i pojechaliśmy na komisariat. Po około 40 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka budynku. Przeszliśmy do jednego z pokoi. Funkcjonariusz zasiadł za biurkiem, a mi wskazał miejsce na przeciwko siebie. Zasiadłam tam, a policjant zaczął przesłuchanie.
- Więc, jak już zauważyłem zna pani pana Grzegorza Staniszewskiego.
- Tak, znam.
- I chyba nie macie państwo za dobrych relacji?
- No jak pan widział, nie.
- A skąd pani go zna?
- Kiedyś jak mieszkałam w innej części Rzeszowa to Grzesiek był moim chłopakiem. Rozstaliśmy się głównie z tego powodu, że Grzesiek zaczął ćpać i czasami pod wpływem narkotyków potrafił mnie uderzyć.
- Dobrze, a czy po tym jak się państwo rozstali to pan Staniszewski nachodził panią?
- Chwilę po tym dzwonił, przepraszał, mówił, że to się już nie powtórzy, ale ja mu nie wybaczyłam. Później milczał i od jakiegoś czasu nachodzi mnie regularnie.
- Dobrze, w sumie to tyle co chciałem wiedzieć.
- A co będzie z Grześkiem?
- Na razie zostanie zatrzymany na 48 godzin w areszcie, a potem prokurator zdecyduje co dalej.
- Dobrze, dziękuję panu.
- A! Pani Julio?
- Tak?
- Mógłbym dostać na panią jakieś namiary, żebym mógł informować panią co dalej w sparwie?
- Oczywiście.
Zapisałam policjantowi mój numer telefonu, pożegnałam się z nim i wyszlam z komisariatu.


***********

No hej kochani :D
Jak widzicie Julce nic się takiego nie stało ;)
Jak myślicie czemu Fabian nienawidził tak bardzo Julki? 
Macie jakieś pomysly? :D
Podzielcie się nimi w komentarzach :*

Ps. Szkoda, że tak mało osób skomentowało poprzedni rozdział :/
Mam nnadzieję, że tym razem będzie lepiej :)
Zachęcam was  do komentowania, bo to bardzo mocno mnie motywuje do dalszego pisania ;)

Pozdrawiam i do następnego kochani :*** 

10 komentarzy:

  1. Oj to ja tutaj się nie wypowiem, bo to by wszyscy widzieli, a ja chcę to między nami zostawić :***
    Szykuj się ... Buziak :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo dobra zmienilam zdanie xd
      1.Julka zyje ale ma reke zlamanal
      2. Weź tego Grzeska pod pociag wrzuc, bo mi na nerwach działa
      3. W koncu Fabian przyznał się że ja kocha!
      4. UDUSZE! UKATRUPIE I POWIESZE ZA NOGI I NWM CO JESZCZE!!!! NO DO JASNEJ CHOLERY JAK MOGLAS NIE DOPUŚCIĆ DO SPOTKANIA NO!!!! JAK MOGLAS MI TO ZROBIC... ZNACZY JEJ ... OJ DOBRA NWZ .... ONI MIELI Się SPOTKAC MIALO Być TAK PIEKNIENI I FABIAN MIAL JA POCALOWAC JAK ONA BY NAWIJALA!!! NO I GDZIE NIKO!!!

      KOCHAM BUZIAK :***

      Usuń
    2. Popieram :)

      Usuń
  2. Świetny rozdział *_*
    Cieszę się że Julce nic nie jest. Szkoda, że nie udało jej się spotkać z Fabianem. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią.
    Kiedy następny? :D Nie mogę się doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny <3 !
    Oby w końcu się spotkali i wszystko sobie wyjaśnili :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Supcio ;) Może Fabian się w niej zakochał od pierwszego wejrzenia lub kogoś mu przypomina? Czekam na kolejny feny<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dobrze, że Julce njc się poważnego nie stało ! A Fabian conty żeś wymyślił ? Kurdde no! Mam niedosyt informacji!
    Zapraszany do siebie na nowy!
    you-in-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej no! Już myślałam, że napiszesz dlaczego Fabian tak nienawidził Julkę, a tu jakieś kurcze kropki!
    Czyli jeszcze trochę poczekamy, tak?
    Tylko proszę nie mów, że do epilogu! :D
    Rozdział rewelacyjny!
    Dobrze, że Julce nic takiego się nie stało. Co do Grześka, to przeszło mi przez myśl, że to Oskar ale no to pomińmy :D
    A co do rozmowy Julki i Fabiana, to liczę na to, że w końcu takowa się odbędzie! :D
    Czekam na następny! :]]]]
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń